« Wrześniowe Kaszuby Lajkonik: Reedycja. Odc. 19 »

Kochać bliźniego

Kiedyś o wolność walczyło się inaczej.

Nigdy nie było się szczególnie rozpolitykowanym dzieckiem, głównie dzięki staraniom dorosłych pragnących jak najdłużej utrzymać swoją jedynaczkę z dala od brudów tego świata.
Było się za to dobrą koleżanką, więc nie potrafiło się odmówić przyjaciółce, którą wytypowano do uhonorowania Jedynego Sprawiedliwego podczas słynnego na całe Miasteczko goebelsowego procesu.
Tego niemal już wakacyjnego dnia udało się więc pod Przybytek Ówczesnej Sprawiedliwości, gdzie z rąk brzydko pachnącej naftaliną pani otrzymało się… czerwoną różyczkę. Kuksniętą przez towarzyszkę, przełamało się wahanie i średnio ochoczo przyjęło ów Nośnik Wsparcia, kompletnie jeszcze wtedy nie wiedząc, jak znamienny Dar się otrzymało…
Po wkroczeniu na pięterko wspomnianego Przybytku, przedłużyło się ciągnący się przez wąski korytarzyk i kręte schody szpalerek i – niekoniecznie podzielając ekscytację sąsiadek – przysłuchiwało się pełnym powątpiewania dywagacjom na temat przyjazdu Głównego Złuja.
W zasadzie, po niemożliwie długim kwadransie było się już znużoną oczekiwaniem w oparach absurdu (wtedy jeszcze nie wiedziało się, że opary absurdu wioną naftaliną i zapoconymi, rzadko mytymi ciałami) bóg wie na co i trochę złą, że dało się wmanewrować w całą tę sytuację. Tym bardziej, że w perspektywie miało się rodzinny wypad nad Jezioro.
Już chciało się w diabły rzucić wszystko i czmychnąć, gdy poczuło się niecodzienne rozfalowanie szpalerka, intensyfikujące wspomnianą wyżej woń.
Ciekawie wychyliło się z szeregu i ujrzało… J e g o, kroczącego w rozłopotanej szacie i łaskawie pozwalającego na całowanie pulchnej ręki co i rusz przypadającym doń szpalerkowym ochotniczkom. Nie było się jedną ( i bodaj czy nie – jedyną) z rzucających się na kolana przed Uciśnioną Niewinność. Patrzyło się na wybrukowany wieloletnim brudem przybytkowy chodnik i ze wstrętem myślało o kontakcie własnych, gołych kolan z tym brudactwem.
Było się natomiast dość empatyczną ośmiolatką, więc doskonale czuło się nieme potępienie i presję szpalerowiczek, więc z ulgą pożegnało się wzrokiem znikającą za zakrętem korytarza Osobistość.
Chwilę później poczuło się, jak szpalerek tężeje i dojrzało się woskowego, jakby spetryfikowanego karzełka w szarym garniturze, w nieprzychylnej ciszy zmierzającego szybkim krokiem ku zakrętowi…
Jeszcze jakiś czas po jego zniknięciu stało się karnie w szpalerku i przysłuchiwało rozjazgotanym nagle sąsiadkom. Wreszcie uznało się, że najwyższa pora na ewakuację. Pod obstrzałem ganiących spojrzeń opuściło się swój szpalerkowy posterunek i zeszło na dół, niewiele przejmując się utyskiwaniami towarzyszącej koleżanki. Chciało się jak najszybciej zemknąć do domu.
I pewnie by się to zrobiło, gdyby nie usłyszało się dochodzącego z góry rozeźlonego brzęczenia tłoczącego się na schodach tłumku.
Zatrzymało się więc i patrzyło na opędzającego się od zawodzących szpalerowiczek jak od uprzykrzonych much Bohatera, ze zniecierpliwieniem przyjmującego wspomniane na początku tej opowieści Dowody Wsparcia. Widziało się, jak wyładowuje swoje rozczarowanie na bogu ducha winnych szpalerowiczkach i nie życzyło się sobie być potraktowaną podobnie…
Kiedy więc dostrzegło się drugiego oponenta, z całą premedytacją swej przekornej natury wysunęło się rękę z różyczką w kierunku Głównego Złuja, który zawahał się, zwolnił i wyciągnął swoją, chwytając już znowu w biegu kwiatek.
A potem dostało się po łapie laską i miało się pęknięte trzy kości nadgarstka.
Miało się też porwaną bluzeczkę, szybki refleks i długie nogi, więc te dwa i pół kilometra do domu pokonało się w niespełna kwadrans…

291 komentarzy

  1. Lena Sadowska pisze:

    Dobry wieczór:)

    Wahałam się, czy umieszczać to wspomniątko ale… słowo się rzekło – kobyłka u płotu:)

    Zapraszam:)

  2. Quackie pisze:

    Dobry wieczór na nowym pięterku.

    Amazed ja to chyba jakiś niekumaty jestem, bo zupełnie mi nic nie przychodzi do głowy. Ktoś podrzuci jakiś kluczyk do tej szkatułki…?

  3. Tetryk56 pisze:

    O rany, prawdziwy horror nam podajesz!
    Czyżby jakaś debata przedwyborcza z 1989 roku?

  4. Quackie pisze:

    O rany. No dobrze, to już rozumiem, kto, co, kiedy i jak.

    Ależ Cię ta miłość bliźniego trzepnęła Weary

    • Lena Sadowska pisze:

      Trochę:)
      A żeby było śmieszniej, to w domu też mi się oberwało. Słownie wprawdzie, bo ja nie kłamałam, ale miłe to nie było…
      Bo wbrew wszystkiemu – wcale nie wyniosłam rodzinnie jakichś „socjalistycznych ciągotek”. Mogę się nawet przedstawiać jako „wnuczka politycznych emigrantów”:)

      • Quackie pisze:

        Jeżeli dobrze zrozumiałem wpis, tu nie chodzi o socjalistyczne ciągotki, tylko o przekorę w obliczu zaszczuwania. Nawet jeżeli zaszczuwany w innych okolicznościach sam szczuł nie gorzej.

        • Lena Sadowska pisze:

          Tak. Dobrze to wychwyciłeś, Quacku.
          W tamtym momencie wydał mi się po prostu źle potraktowanym człowiekiem.
          Nie widziałam, żeby się bał (a był bez obstawy), ale też nie puszył się i nie pysznił pozytywnym wyrokiem.
          I na jego tle jeszcze bardziej uwydatniała się arogancja drugiego bohatera…

          • Quackie pisze:

            Ech, i nawet wtedy coś takiego się dostrzegło. Że drugi bohater potrafi to samo, nie gorzej. A ja mniej więcej wtedy jeździłem pomagać na jedną parafię, z całym gronem znajomych. Trudno powiedzieć, że tania siła robocza, bo za rzadko, ale coś w tym było…

            • Lena Sadowska pisze:

              Dostrzegało się, skoro nawet mała dziewczynka to wypatrzyła…
              Szczerze mówiąc, było mi po prostu przykro, gdy patrzyłam, jak traktuje te wspierające go parafianki.
              Daleka jestem od generalizowania i dzielenia na „dobrych i złych”. Być może parafia, o której piszesz, potrzebowała Waszej pomocy, a jej „szef” zasługiwał na Wasze zaangażowanie.

            • Makówka pisze:

              Dzieci intuicyjnie często dostrzegają więcej.

  5. Makówka pisze:

    Jako rozpolitykowana od dziecka (już w podstawówce siedziałam z ojcem z uchem przy trzeszczącym radyjku słuchając Wolnej Europy) byłam dziś na manifestacji wsparcia Ukraińców.

    A jutro idę knuć lokalnie i biurowo.

    Towarzystwa „szpalerkowego” całe życie jakoś udawało mi się unikać.
    Jeśli dobrze zrozumiałam kto do niego się zalicza.

  6. Makówka pisze:

    Skoro lampka już była umykam i mówię dobranoc.

  7. Quackie pisze:

    Dobranoc!

  8. Lena Sadowska pisze:

    Wszyscy poszli już spać, a ja mam kłopot z netem, więc też się już pożegnam:

    dobrej nocki, Wyspo:)

  9. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Najsmaczniejsze dyskusje toczą się, gdy ja już muszę iść spać 🙁

  10. Makówka pisze:

    Witajcie!

    Gienia woła na śniadanie.

    Koffie

  11. Quackie pisze:

    Dzień dobry. To ja zamówię to, co zwykle – banana i witaminki.

  12. Lena Sadowska pisze:

    Późno-dzienne dzień dobry, Wyspo:)

  13. Lena Sadowska pisze:

    We wczorajszym wpisie Tetryk wspomniał o wynikach spotkaniowej ankiety.
    Nie podjęłam tematu (choć to ja zainicjowałam rozmowę), ale byłam tak poirytowana kłopotami z netem, że wszystkiego mi się odechciewało:)
    Z ankiety wynika, że:
    poniedziałek
    wtorek
    czwartek
    i piątek
    wszystkim pasują, to ja może zawężę to do wtorku i piątku:)
    Co Wy na to?

  14. Quackie pisze:

    Uff, co za dzień, wszystko się sprzysięgło, żeby poprzeszkadzać w robocie Angry na szczęście już po.

    I na przerwę.

  15. Lena Sadowska pisze:

    Netowej jazdy bez trzymanki ciąg dalszy…
    Może po spacerku będzie lepiej:)
    Lecę:)

  16. Makówka pisze:

    Wracam z knucia lokalnego,biurowego

  17. Tetryk56 pisze:

    Wróciłem i zoomuję.

  18. Quackie pisze:

    Dobry wieczór, jestem i właśnie idę po dobranockę.

  19. Makówka pisze:

    A ja coś się źle czuję, więc umknę i powiem dobranoc.

  20. Lena Sadowska pisze:

    Dobry wieczór popacerkowo:)

    Tragedia jakaś z tym netem:( więc wybaczcie.

    • Quackie pisze:

      Ten net zeżarł Ci „s” ze słowa „pospacerkowo”? Amazed

      • Lena Sadowska pisze:

        Nie, sama połknęłam, bo śpieszę się z pisaniem, gdy pojawia się pan I.:)

        Witaj, Quacku:)

        • Quackie pisze:

          Dzisiaj skończyłem III etap pracy nad pewnym zleceniem z lata.

          III etap polega na przejrzeniu po redakcji zewnętrznej – i przyznam, że jestem trochę skonfundowany, bo dotychczas redakcja była, hm, bardziej dogłębna. A ta, prawdę mówiąc, chwilami OK, ale jednak częściej powierzchowna. No trudno, jakoś będę z tym musiał żyć.

  21. Lena Sadowska pisze:

    Też się już pożegnam, bo nie mam do tego znikania nerwów:)

    Dobranoc, Wyspo:)

  22. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Pobieżna redakcja jest wyrazem szacunku i zaufania do doświadczonego tłumacza – i tak rozumieć trzeba Jałtę! Wink

    • Quackie pisze:

      Dzień dobry. Ale tłumacz przyzwyczajony do redakcji dogłębnej obwąchuje taką pobieżną z dużą nieufnością Wink1

      • Lena Sadowska pisze:

        „Powierzchowna”, „pobieżna” – jak delikatnych określeń używasz, Quacku:)
        Mam na taką „powierzchowność” kilka własnych, ale zachowam je dla siebie;)

        Dzień dobry:)

    • Lena Sadowska pisze:

      Ulotki reklamowe z Jałty są całkiem dobrze zredagowane; wiem, bo swojego czasu zostałam nimi skuszona;)

      Dzień dobry, Tetryku:)

  23. Makówka pisze:

    Witam Państwa!
    Chyba już czas na śniadanie?

    Koffie

  24. Krzysztof z Gdańska pisze:

    Dziękuję za kawę expresso
    A do Gieni zamawiam „Smugliankę” – kelnereczkę
    Kelnereczka

  25. Krzysztof z Gdańska pisze:

    Muszę przyznać, że tekst przedni Approve

    Gratulacje dla autorki Brawo!

    • Lena Sadowska pisze:

      Witaj, Krzysztofie:)

      Dziękuję.
      Cieszę się, że Ci się podobał.

      • krzysztof z Gdańska pisze:

        Tekst przypomniał mi dawne wspomnienia. Pleasure
        Też mi się zdarzyło (w czasach słusznie minionych) brać udział w „spontanicznych” spotkaniach ku czci albo zgromadzeniach przeciwko komuś…
        Za każdym razem czułem się wtedy jakbym był z innej bajki Amazed
        Tyle, że nie miałem WTEDY odwagi żeby głośno zaprotestować Tears

  26. Makówka pisze:

    Umykam…

    • Tetryk56 pisze:

      Ale przed kim???

      • Makówka pisze:

        Ostatnio przed stresem. Bezskutecznie.
        Udało się pozałatwiać parę spraw -taki mały kurs -biuro paszportowe, NFZ, bank i jeszcze parę innych.
        Wczoraj internista, bank, apteka, wizyta u syna, knucie.
        Już szło ku lepszemu to znowu wszystko się pie…

        Już bym chciała się zacząć nudzić.
        A przede mną dwa trudne dni…, a potem…pewnie kolejne jeszcze trudniejsze.

  27. Lena Sadowska pisze:

    Miłojesienne dzień dobry, Wyspo:)

    Za oknem hałas niemożliwy, bo praca przedfurtkowa wre, ale ile można się plenerować, choćby i w najprzyjemniejszej ciszy:)?
    Wróciłam:)
    Net chyba też;)

  28. Quackie pisze:

    Uff, po pracy, dzisiaj doprawdy rzutem na taśmę.

    I przerwa.

  29. Quackie pisze:

    Kochani, niestety dzisiaj od razu muszę się pożegnać, bo tak się dzisiaj niefajnie poskładało. Dobranoc, spokojnej!

  30. Lena Sadowska pisze:

    Chłodnopospacerkowe ale bezchmurne dobry wieczór, Wyspo:)

  31. Makówka pisze:

    Dobranoc!

  32. Lena Sadowska pisze:

    Wciąż mam kłopoty z netem:(
    Teraz znów jest, więc gonię z odpowiadaniem:)

  33. Quackie pisze:

    Dzień dobry, poprosimy tę panią.

    Koffie

  34. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Nie jest tak, abym był przesadnie wyspany, ale żyję! Happy

  35. Makówka pisze:

    Witam i ja i Gienie poproszę dobre sniadanie

  36. krzysztof z Gdańska pisze:

    Dzień dobry

    Dołączam się do towarzystwa
    Kawa2
    W pracy urwanie głowy Tired
    Dobrze, że chociaż kawę można było przygotować Delicious

  37. Makówka pisze:

    Umykam na „wycieczkę”.

  38. Lena Sadowska pisze:

    Internetowo kapryśne dzień dobry, Wyspo:)

  39. Quackie pisze:

    Ufff, co za dzień, praca, w międzyczasie wyprawa kawałek dalej na zakupy, potem doglądanie fachowców, znów praca i dopiero teraz koniec. Ale wszystko według planu 🙂

    I chyba przerwa?

  40. Makówka pisze:

    Melduję, że jestem w domu.
    Parogodzinne opóźnienia przed rezonansem to dla mnie już „oczywista oczywistość”.
    Dlatego odstawszy swoje w kolejce do rejestracji poszłam zanieść papiery tam, gdzie robią MR i zapytałam wprost „ile godzin wynosi opóźnienie ? ”
    Potem z uśmiechem „ja to rozumiem, bo to przecież szpital, ale proszę powiedzieć czy mogę iść do miasta, na obiad itd.”.
    Pan bardzo uprzejmie powiedział „proszę przyjść za cztery godziny i podać swój numer telefonu jakby coś przyśpieszyło zadzwonimy”

    No to poszliśmy z synem na obiad, połazić po Rynku, potem na pączki.
    Już wchodziłam po schodach gdy pan zadzwonił i uprzejmie zapytał, czy jestem bardzo daleko i za ile MOGĘ być. Odpowiedziałam, że za 5 minut. Ucieszył się. Pani zakładająca mi wenflon zapytała, czy podobają mi się Gliwice i czy byłam w palmiarni. Nieźle się uśmiała gdy odpowiedziałam, że w palmiarni byłam w ramach „szpitalnych wagarów”.

    Syn zdziwiony pyta mnie czemu my poszliśmy sobie na spacer, a ci ludzie tu czekają. Odpowiedziałam „bo naiwnie myślą, że jak będą siedzieć pod drzwiami będzie coś szybciej”.
    Natomiast ja staram się zawsze jakoś uprzyjemnić sobie nawet rzeczy mało przyjemne.

    Jednak jeśli chodzi o jutrzejszy dzień nie mam takiego pomysłu. Tu już nic nie da się obrócić w żart.
    Trzymajcie jutro kciuki, proszę.

  41. Lena Sadowska pisze:

    Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

    Internet wciąż bryka:(

  42. Tetryk56 pisze:

    I ja już w domu. Zebranie się troszkę przeciągnęło, ale zapowiadało się gorzej.

  43. Makówka pisze:

    Dobranoc!

    kordelka

  44. Lena Sadowska pisze:

    Skoro internet jest, to dla odmiany – zniknę ja:)

    Dobrej nocki, Wyspo:)

  45. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Mam nadzieję, że internet Leny się wyspal i ustabilizował 🙂

  46. Quackie pisze:

    Dzień dobry, jestem, ale dość pospiesznie, bo zaraz jedziemy na niecierpiące zwłoki zakupy, wieczorem wychodzimy na imprezkę do znajomej, a jutro rano wyjeżdżamy i jesteśmy z powrotem w niedzielę wczesnym popołudniem.

    W ogóle trzy najbliższe weekendy mam wyjazdowe, przy czym ostatni październikowy – bardzo. Szczegóły nadejdą.

    A póki co, poprosimy panią G.

    Koffie

  47. Makówka pisze:

    Witam!

  48. Makówka pisze:

    Herbatę do termosu i kanapki poproszę panią G.

  49. makowka9 pisze:

    Jestem w domu i już będę.

  50. Tetryk56 pisze:

    Dotarłem i ja. Trochę’m śpiący…

  51. Quackie pisze:

    Fajrant! Muszę się przygotować, a potem wychodzę…

  52. Lena Sadowska pisze:

    Przedspacerkowe, nadal kapryśnonetowe dobry wieczór, Wyspo:)

  53. Lena Sadowska pisze:

    A teraz lecimy się spacerkować:)

  54. Tetryk56 pisze:

    Czy „wspaniały świat” wypełni nam dzisiaj funkcję dobranocki?

  55. Lena Sadowska pisze:

    Pospacerkowo-chmurkowe (nieco) dobry wieczór, Wyspo:)

    Jak miło wrócić do niedygocącego domu:)

  56. Makówka pisze:

    Chyba umknę wkrótce, dobranoc.

  57. Quackie pisze:

    Dobry wieczór! Właśnie wróciłem, zaraz idę spać, bo jutro skoro świt wyjazd.

    Do zobaczenia w niedzielę!

  58. Makówka pisze:

    Dobranoc już ostatecznie!

    lulu

  59. Lena Sadowska pisze:

    Nikt nie chce ze mną gadać, to co tu będę tak sam siedział? Pójdę już, nie?
    Pokoralikować…
    🙂

    Miłej nocki, Wyspo:)

  60. Makówka pisze:

    Witam!

    Koffie

    Gienia woła na sobotnie śniadanie…

  61. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Jak to w sobote — po zakupach i po śniadanku 🙂

  62. Lena Sadowska pisze:

    Słoneczne choć niewyspane dzień dobry, Wyspo:)
    Panowie drożnicy zrobili nam kogutkę o siódmej…
    Za oknem warczy, w domu trzęsie…
    Psiułka wystrachana, ja ogłuszona…
    Dzień jak co dzień;)

  63. Lena Sadowska pisze:

    Nie powiem, żeby to były jakieś dżemkowe bachanalia, ale trochę przytomniejsza jestem…
    Na spacerek tej rześkości powinno wystarczyć:)

  64. Lena Sadowska pisze:

    Oczekiwanie gwieździste i niewiarygodnie ciepłe jak na połowę października, pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

  65. Lena Sadowska pisze:

    Ruch na Wyspie, rzekłabym, bamboszowy;)
    Czyżby wszyscy sobotnio poszli w ślady Quacka?
    Ja cały pospacerkowy wieczór grzecznie siedziałam w domu i robiłam ciasto. Właśnie wstawiam je do lodówki i zastanawiam się, co dalej czynić z tak smakowicie zaczętym wieczorem:)

  66. Makówka pisze:

    Dobranoc! lulu

  67. Lena Sadowska pisze:

    Dobranoc, Wyspo:)

  68. Makówka pisze:

    Witajcie!
    Śniadanko!
    Koffie

  69. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    …i po śniadanku! Pleasure

  70. Tetryk56 pisze:

    To i ja bieżę ku Hucie. Do wieczora 🙂

  71. Quackie pisze:

    Dzień dobry, wróciłem, jak się ogarnę, to już usiądę na stałe dzisiaj.

    Niestety słońca i czasu na robienie zdjęć zabrakło, więc z tego wyjazdu pięterka nie będzie.

    • Tetryk56 pisze:

      Szkoda — bo już czas byłby na nie 😉

      • Quackie pisze:

        No to może jakieś, hemm, konserwowe? Lajkonina, czyli puszka z Lajkonika?

        • Tetryk56 pisze:

          Czemu nie?

        • Makówka pisze:

          Jestem za.

          Jeśli chodzi o mnie to ja do budowania mogę się zgłosić po 28 października.

        • Lena Sadowska pisze:

          Laj! koniku, laj, laj:)

          • Quackie pisze:

            To idę szukać otwieracza.

            • Lena Sadowska pisze:

              🙂

              Pomyślałam sobie: „To leć, Quacku!” i przypomniała mi się scenka z pewnej restauracji spoza granic naszego kraju, gdy jedna ze znajomych próbowała łamanym polsko-litewskim zamówić schabowego. Bezskutecznie, więc w końcu, poirytowana, przeszła na werbalno-migowy, wygłaszając taką oto kwestię:
              -Kłi kłi (tu wskazującymi palcami wywinęła nad skroniami dwa rogi) z aganom (tu pokazała jednym z tychże palców zakręcony ogonek)! No leć! Leć!
              🙂

              • Quackie pisze:

                Happy-Grin nie ma jak język gestów i symboli.

                Nawiasem mówiąc, „prosiak” to zdaje się po litewsku „parszuk”? (W razie jakbym miał kiedykolwiek ochotę na schabowego tamże Wink1 )

                • Lena Sadowska pisze:

                  Z tego, co pamiętam, prosiak po litewsku to „parszelis”, ale właśnie w naszej gwarze nazywa się go „porsukiem”:)
                  „Parszelis” to zrozumiałe – od lisa, który sparszywiał, wyłysiał i napuchł, ale od czego jest „porsuk”? Może od młodego, nieopierzonego jeszcze „borsuka”… stąd ta bezdźwięczność w nagłosie;)

                  Nieoficjalne dzień dobry, Quacku:)

    • Lena Sadowska pisze:

      Witaj, Quacku Powrócony nam:)

      • Quackie pisze:

        Całkiem bezpiecznie przy tym. A ponieważ stopniowo jest otwierana droga ekspresowa między Nowymi Marzami (czyli zjazdem z A1) i Bydgoszczą, coraz szybciej też.

  72. Makówka pisze:

    I po burzliwym knuciu.
    W autobusie jadę w kierunku -dom.

  73. Tetryk56 pisze:

    I ja już w domu. Nie było takie burzliwe 😉

    • Makówka pisze:

      To prawda -było mniej burzliwe niż się obawiałam.
      I bardzo się z tego cieszę!

      Fala

    • Lena Sadowska pisze:

      U nas też nie było burzliwie. Ani knuciowo:)

      Witaj, Tetryku:)

      • Tetryk56 pisze:

        Witaj, oazo spokoju! 🙂

        • Lena Sadowska pisze:

          🙂

          Miałam dziś lekki kryzys spokojowy:)
          Bo pewnie nie zgadniesz, kogo spośród dwunastki osób upodobał sobie przepiękny papug-ara o imieniu Niko, notorycznie rozwiązując temu komuś sznurówki w adidasach? Albo komu wspinał się po nodze aż na ramię, próbując najpierw zachachmęcić kolczyk, a potem odpiąć spinkę do włosów? Albo na czyim ramieniu ułożył swój dziobiasty łepek, wpychając go najpierw pod górny ściągacz?:)

  74. Lena Sadowska pisze:

    Popięknodniowe dobry wieczór, Wyspo:)

    Wybyłyśmy na trochę:)
    Pan I. też postanowił się poniedzielić i raczył wrócić parę chwil temu:)

  75. Quackie pisze:

    No to zapraszam wieczorną porą na nowe pięterko.

  76. Lena Sadowska pisze:

    Pożegnalne dzień dobry, Wyspo:)

    Dziękuję za sympatyczne odwiedziny oraz miłe rozmowy:)
    Jeszcze tylko poczytam tu, czego nie miałam szans poczytać wczoraj, i wędruję na nowe pięterko, by spełnić daną Quackowi obietnicę:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)