W początkach swojego bywania na Wyspie postanowiłem opowiedzieć znaną mi od dawna historyjkę, jeszcze z czasów przedsieciowych. Miał to być pojedynczy incydent, ani w głowie mi nie postał cykl. I wtedy wtrąciła się Izis, i — jak to bogini — odmieniła losy bohaterów…
« mistyka tureckiego hammamu | Forty, czyli Charleston część druga. » |
Vox populi, vox Dei – jest więc również wspomnienie początków Zenka
Moi podopieczni poszli już spać, więc nie mogłam się głośno śmiać.
A teraz już poważnie napiszę, że mój Anioł Stróż nie jest taką wrednotą.
Pisałam o tym 2 listopada 2018. Pisałam wtedy o DOBRYCH ANIOŁACH, nie Aniołach Świniach!
Anioł Świnia to widać kara za zbyt intensywne zwilżanie gardła. Podejrzewam, nie wodą. Hm dopisać kreseczkę i wszystko wiadomo!
A może to jednak nie była wóda, a inne trunki?
Zdolni są ci nasi Mistrzowie !
Dobry wieczór ! Ha ! Tuś mi Zenuś
A swoją drogą, czy Aniołowi Stróżowi ma prawo zbrzydnąć nawet najgorsza moczymorda ?
Według mnie – NIE MA PRAWA!! Dlatego Zenek spadł na samochód, który zamortyzował upadek, a nie na beton! To było ostrzeżenie

Hmmm… mówisz, że Zenek spadł na samochód? Zobaczymy…
Łomot był na tyle duży, że włączył sie alarm
Witam!
Kawa,herbata?
Dla Zenka kefirek.
Hejka, czarną niesłodzoną proszę

A dla Zenka?? Kroplówka, chyba
Czarną jak zwykle, bez cukru, poproszę ślicznie.
To samo, poproszę (znaczy co Quackie)
Dzień dobry ma być, choć deszczowy


Zenuś wrócił, hurraaa!!! Mogłaby i boska Izis z Ireczkiem z Włoszczowy zaglądnąć. Co tam u nich słychać
Anioł to świnia! Wcale nie brzmi dumnie! Zenek, jednak zaznał szczęścia w nieszczęściu. Ale ile go to bidaka kosztowało?? Tylko nie pamiętam czy Zenuś musiał pokryć koszt naprawy pokiereszowanego podłoża, które uratowało mu życie.
Dzień dobry, dzisiaj na razie nieco przelotnie, gdyż przed pracą jeszcze nieduża samopomoc chłopska.
Oraz: widzę, że w przypadku wpisów osadzanych we wpisach via iframe Opera wariuje i po kliknięciu w link nie odsyła do komentarza, tylko do osadzonego wcześniejszego wpisu. Firefox natomiast normalnie, do komcia.
Witajcie!
Też mi brakuje Izis i Markiza…
A nisiek i jego Harpie ? I Zaswiaty Lukrecji i Psiapora ?
Dowcipny ten jego Anioł Stróż. Warto się zastanowić czy nie warto kontrolować jednak swojego stosunku do świata, bo ktoś nas może nauczyć pokory..
Może lepiej nie czekać aż
ktoś nas nauczy, tylko wypracować sobie dystans do własnej osoby ?
Otóż to! Dystans do własnej osoby. Odrobina serendypityzmu też nie zaszkodzi.

Ja stosuję jeszcze impregnat, który łatam przy pomocy moich Dobrych Aniołów, czyli Przyjaciół, gdyż jak napisał Antoine de Saint-Exupéry
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają jak latać.
Wasza Jaśminka podobno miała swoje ulubione motto:
Wszyscy jesteśmy aniołami z jednym skrzydłem. Musimy się mocno objąć, aby polecieć…
Anioł Świnia chcę wierzyć, że jest w gruncie rzeczy Dobrym Aniołem, który jedynie chciał ostrzec i pouczyć. Jak było na prawdę dowiem się w dalszych częściach. Nie będę jednak czytać sama -wolę z Wami czytać reedycję Zenka i Lajkonika.
Podsyłam Wam słoneczko…. nie pada i jest dość ciepło
Chyba jestem uzależniona od laptopa?
Ostatnio coś szwankuje mi zasilacz do laptopa. To laptop kupiony w 2013 roku w USA-SAMSUNG.
Bateria to około 1,5 godziny pracy.
Mądrale Wyspowe mają jakąś dobrą radę?
Przegrać zdjęcia na zapasowy dysk, już myśleć o nowym laptopie czy szukać nowego zasilacza?
Tylko mi nie mówcie, że można żyć bez laptopa! Ja z tym laptopem jeżdżę na wakacje, do sanatorium, do szpitala i mam do niego stosunek sentymentalno-emocjonalny!
Można dokupić zasilacz, jeśli to rzeczywiście jego wina…
Czyja wina? Wiadomo! Tuska!
Skąd blondi makówka o małym rozumku ma wiedzieć, czy to wina zasilacza, czy gniazda, gdzie wtyka się zasilacz?
Czy …a bo ja wiem?
Laptop już kiedyś „zachorował” i wtedy straciłam część zdjęć, ale potem był „w leczeniu”.
Jestem i być może już nawet po przerwie? Nawet gdyby, to będzie króciutka. Ale chyba nie.
Na dwoje babka wróżyła?
Albo będzie przerwa, albo nie?
Albo będzie króciutka, albo…wcale? Albo taka normalna?
Nie nie, być może w ogóle jej nie będzie (czyli właśnie nie ma), a gdyby była (chociaż jej nie ma), to byłaby króciutka.
Coś podobnie jak z duszą Tetryka? Co, do której sam zainteresowany miał wątpliwości czy ją posiada?
Jednak gdy doszło do czyszczenia w piance czegoś co nie wiadomo czy jest, problemem stało się prostowanie kręgosłupa towarzyszki czyszczenia.
Tak, zgadza się, tak samo, tylko bez duszy, czyszczenia, pianki i towarzyszki.
Chyba jestem mocno sfatygowana

Tęsknie spoglądam w stronę sypialni życząc Szan.Państwu
dobrej nocy
Męczące to były imieniny, bo padnięta jestem jak koń po westernie..
Tera czas na reraks!
Ajw sprawdź na wszelki wypadek, czy Twój Anioł Stróż nie jest złośliwy?
Skoro z Imienin wróciłaś…
Nie wróciła, tylko pożegnała gości…
Najlepszego! 🙂
A faktycznie!
Ale gapa ze mnie!
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!
Czyli pijemy?
Dziękuję
Najlepszego AJW

Twoje zdrowie
Bardzo dziękuję za wszystkie życzenia. Jesteście KOCHANI. Zrewanżuję się pralinkami, bo ja nadal nie umiem wstawiać obrazków
Dzień dobry

I nawet pamiętam co się później stało… chociaż na Wyspie w tym czasie na pewno nie byłam…
W końcu może uda mi się coś napisać… do tej pory, co sobie poczytałam i chciałam się odezwać, zawsze coś (albo ktoś) mi przeszkodziło
Tego Zenka pamiętam
Co wcale mi nie przeszkadza poczytać i pozachwycać się od nowa
Proszę nie zdradzajcie!
Cała przyjemność czytania, gdy nagle zakończenie zaskakuje tak jak zaskoczyło mnie i ubawiło ostatnie zdanie „Feralnej soboty”.
Zdanie wypowiedziane przez „chłopaka zza okna”-aż sobie wyobraziłam taką scenę. Taki filmik zrobiłam sobie w wyobraźni.
Oczywiście, że nie zdradzę co będzie dalej

Chyba zauważyłaś, że nawet recenzje z różnych filmów nie opowiadają treści i zakończenia. Nie mam zamiaru tego zmieniać
Udanego weekendu!
U mnie zimno 11 stopni zaledwie i mżawka.
W piątek rano (czyli u mnie jutro) jedziemy pod namiot. Na krótko. To długi weekend. W poniedziałek jest Memorial Day, czyli coś w rodzaju naszego Święta Zmarłych. Nie mamy tu nikogo na cmentarzach (i całe szczęście), więc jedziemy do Wisconsin. Byliśmy już w tym parku i z tego co pamiętam bardzo się nam podobało.


Nie wiem czy pobyt w namiocie nie pogorszy mojego stanu? 


Niedaleko Governor Dodge State Park jest The House on the Rock, czyli Dom na Skale. Byłam w nim kilka razy, ale chciałabym obejść go z zewnątrz. Po lasach dokoła jest gdzie łazić
Tymczasem nie bardzo wiem jak nam ten wyjazd wyjdzie…
Po pierwsze, na cały weekend zapowiadają deszcze. Trochę źle się łazi po lesie w czasie deszczu… o mieszkaniu w namiocie nie wspominając
Na dokładkę od wtorku z nosa mi leci i pokasłuję jak stary gruźlik
Ale według zasady – co nas nie zabije, to wzmocni
Zobaczymy jak będzie. Ostatecznie nie jest to przeraźliwie daleko. Według mapy Google, to prawie 3 godziny jazdy. Według mojego małżonka, jeśli usiądę za kierownicą, to i w dwie godziny się wyrobimy
Witaj Ptasia Pani. Przyznam, że to powiedzenie mnie nie przekonuje….Udanej i zdrowej wyprawy
Mnie przekonuje, ale w sensie psychicznym.
Na fizyczne takie eksperymenty nigdy nie miałam zdrowia.
Natomiast co do psychiki nie ja eksperymentowałam, życie ze mną eksperymentowało i faktycznie trochę, troszeczkę nauczyło wytwarzać impregnat.
Miralce życzę dobrej pogody, pozbycia się kataru i kaszlu oraz udanego weekendu. I czekam na relację fotograficzną.
Mnie w pewnym sensie to powiedzenie przekonuje… sam fakt, że żyję świadczy o tym, że działa

Relacja fotograficzna będzie, jak będzie co i jak fotografować. Jeśli większość czasu będzie padało, to raczej ciężko będzie cokolwiek obcykać…
Dziękuję, Wiedźminko

Jak będzie zobaczymy… na razie leje i nijak się pakować…
Także życzę Wyspiarzom udanego weekendu
Tym co wyjeżdżają dalej i tym co bliżej, a także tym, którzy zostają w miejscu zamieszkania…
Dziękujemy!!! Udanego namiotowania

Będzie relacja
Witajcie!
Widzę, że nie bacząc na zmęczenie solenizantki w nocy imprezka się rozkręciła, aż żal,że trzeba chodzić spać… 😉
Kieliszki opróżnione, za zdrowie Solenizantki, utuliły do snu towarzystwo

Witaj, Ukratku
Słoneczne dzieńdobry bardzo

Nareszcie świeci na moim nieba błękicie!! Już pomału zapominałam jak wygląda, to żółte grzejące
A w Krakowie dalej pada.
W tej chwili taka mżymżawka, ale w obecnej sytuacji każda kropla deszczu jest o jedną kroplę deszczu za dużo.
Szczególnie w mniejszych miejscowościach i w pobliżu małych rzeczek i górskich potoków.
Podeślijcie tu trochę słońca
i ciepełka….
Dzisiejszym solenizantkom Joannom życzę wszystkiego najlepszego
Gienia zaprasza… albo nie, może jednak urocza kelnereczka poda Szan.Państwu według życzenia i to gratis

To ja również kawusię. I właściwie do pracy…
Dzięki ! Czuję się usatysfakcjonowana…
Ja już dzisiaj po pracy i chętnie odpocznę przy kawusi, bo to był bardzo stresujący tydzień..(choć na pewno nie na wyspie)

Na stres to melisa, nie kawa!
Dzień dobry, tu też słońce. I przez półtora weekendu będę miał (względny) spokój!!!
Rzadki to przypadek w Twoim życiu, więc cieszę się Tobą
Pogadałam, ale dzień doby dopiero teraz
Ciekawa jestem jak tam marchewkowa dieta ajw 
Marchewkowa dieta w czasie Imienin?
Zupa marchewkowa, surówka z marchewki, tort z marchewki i małe marchewki do przegryzania. Do popijania sok z marchewki?
Okrutna!!!
Tetryku!
A czy napisałam, że to mają być JEDYNE potrawy ?
Jak do tego doda się różne INNE pyszności to gdzie to okrucieństwo?
Nie dałam rady. Odpuściłam dietę. Trudno, będę wyglądać jak dwie mamy Panny Młodej, a nie jedna
ajw! Będziesz wyglądać jak SZCZĘŚLIWA MAMA! I to jest najważniejsze.
Zdrowie i dobre samopoczucie jest ważniejsze niż parę centymetrów, na które i tak nikt nie zwróci uwagi.
Stosowanie diety ma sens ze względów zdrowotnych tzn.wtedy gdy jest to otyłość, która obciąża serce, stawy, uniemożliwia sprawne poruszanie się.
Mam takich dwóch zaprzyjaźnionych kolegów, u których otyłość jest już kalectwem. Jeden z nich nie jest już w stanie opuścić swojego pokoju. Drugi -tyle co z domu do auta lub taksówki. Obaj kiedyś kochali chodzenie po górach. Są fajnymi facetami, aktywnymi zawodowo, ale cóż otyłość u nich to jest już kalectwo. Jedyne co ich trzyma przy życiu to praca zawodowa, ale jednak wykonywana w domu.
Przepraszam, że tak serio, ale nie wygląd jest ważny, ale ZDROWIE.
A jakaś tam fałdka na brzuchu?
Liczy się co w głowie, a nie w pasie!
No dobra. I tej wersji się trzymajmy
Starsza koleżanka Ci to mówi!
Witam!
Do kelnereczki biegnę z filiżanką i proszę o dobrą, mocną herbatę…
W Krakowie dalej mży. Przed chwilą dotarła do mnie informacja, że
z uwagi na warunki pogodowe i prognozowane na popołudnie kolejne deszcze odwołane zostało wydarzenie, na które się wybierałam.
Zostaję więc w domu i teraz mam pytanie do Szanownych Wyspiarzy.
Czy ktoś ma pomysł na nowe pięterko?
Bo mogłabym przygotować obiecaną 2 część Charleston skoro jestem w domu.
Działaj!
Moje wydarzenie niestety pod dachem, więc nic mnie nie uratuje… 🙁
Jest jeszcze Agnieszka Holland w Teatrze Groteska, ale perspektywa utknięcia w korku zniechęciła mnie.
Teraz walczę ze zrzutem ekranu, ale jest szansa, że DZIŚ mi się uda.
Tylko nie zrzuć przy okazji komputera!
Mojego laptopa, który podróżował ze mną po Ameryce ? Ułatwiał przetrwanie w szpitalach? Był w sanatorium i na slajdowiskach?
Ja z nim rozmawiam i głaszczę i proszę, aby był grzeczny. Zasilacz też pogłaskałam.
To jest ostatnia rzecz, którą mogłabym ŚWIADOMIE źle potraktować.
Z powodu deszczu zapraszam na nowe pięterku już teraz.
Taki mały przerywnik między literaturą a poezją.