« BALLADA O WOJNIE TROJAŃSKIEJ Joseph Heller "Paragraf 22" »

List Kazimierza Rudzkiego do dyrektora „Orbisu”

Warszawa, dnia 4 września 1958 roku
P.T.
Dyrektor Naczelny
CZPU „ORBIS”
w miejscu
Szanowny Panie Dyrektorze!
Proszę darować mi pełen nerwowej niepewności charakter pisma, ale trudno zdobyć się na opanowanie, jako że w okresie 12 VIII—l IX br. brałem razem z żoną udział w wypoczynkowej wycieczce „Orbisu” do Warny.
Zdając sobie sprawę z tego, jak powszechne i banalne stały się wszelkie uwagi pod adresem instytucji, którą Pan, Panie Dyrektorze, reprezentuje – muszę jednak stwierdzić, że sposób zorganizowania wspomnianej wycieczki do Warny był po prostu – proszę mi wybaczyć ostrość określenia! – żenujący…
Bo proszę tylko posłuchać: już sam transfer (jak to się u Was fachowo nazywa!) w pierwszą stronę wydał mi się podejrzany. Zarówno sama podróż, jak i wyżywienie w wagonach (jakość i technika podawania posiłków) odbiegały od wieloletnich, wypróbowanych tradycji P[rzedsiębiorstwo] W[agonów] S[ypialnych] i R[estauracyjnych „Wars”] i były pomyślane – nienagannie!
A teraz, dalej… Panie Dyrektorze! W Warnie – hotel „Bor”… doskonały! Ładnie, czysto, porządnie, świetna usługa, słowem… prawie jak w Międzyzdrojach! Wprawdzie kolor morza niezupełnie odpowiadał kwalifikacjom zawartym w prospekcie – było bardziej niebieskie niż Czarne! – ale za to ogólny pejzaż zgodny był z informacjami zamieszczonymi w Wielkiej Encyklopedii Radzieckiej, a więc taki, jaki powinien być… […]
W ogóle, Panie Dyrektorze, z prawdziwą przykrością zmuszony jestem zauważyć, że wycieczka, zorganizowana w taki sposób wyraźnie odbiegający od naszych tra­dycji, przypomina raczej styl zachodnioeuropejski, co w okresie zbliżającego się naszego narodowego Milenium przynosi niepożądany powiew kosmopolityzmu. […]
Wszystko to, Panie Dyrektorze, należałoby napiętnować jako moment odrywający nas od krajowych, ojczystych obyczajów… I dlatego temu groźnemu zjawisku trzeba się energicznie przeciwstawić! Chyba że zaczęlibyśmy zmieniać obyczaje u nas, w kraju… Ale to za proste, żeby na to się zdecydować…
Panie Dyrektorze! Mimo tak poważnych przekroczeń ze strony pracowników „Orbisu” (przekroczenia planu w dziedzinie nadmiaru sprawności i uprzejmości są przecież u nas konsekwentnie tępione!), chciałem prosić Pana Dyrektora (myślę, że nie tylko we własnym moim imieniu!) o przekazanie serdecznych podziękowań dla całej „Orbisowej” obsady.
Dzięki takiej organizacji i opiece pobyt w Warnie był nie tylko prawdziwym wypoczynkiem, ale pozostawił drogie wspomnienia (jeszcze jak… drogie! Pięć i pół tysiąca od osoby!), i nawet obecność na plaży paru dygnitarzy nie zdołała zepsuć pięknego czarnomorskiego krajobrazu.
Tak więc, ogólnie biorąc, wycieczka udana, i naprawdę nie rozumiem ludzi, którzy zamiast do Bułgarii wolą dopłacić parą groszy i jadą do „Orbisu” w… Juracie. 
Łączę wyrazy prawdziwego szacunku
Kazimierz Rudzki

 

113 komentarzy

  1. Alla pisze:

    Dzień dobry 🙂 Nie wiem jakiej treści list pośle Wiedźminka po pobycie u mnie 😆 i do kogo?
    Na wszelki wypadek zapewniam, iż żadnej działalności turystycznej nie prowadzę! Nielegalnej również 😆

    A Pan Rudzki jest cudny:)))

  2. Incitatus pisze:

    A Wiedźminka jeszcze śpi? I czy to prawda, że strasznie chrapie??: )))

  3. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry Senatorze…. śpię, śnię….w porządku ? Zzzzzz

  4. Wiedźma pisze:

    Pan Rudzki raczył narazić pana Dyrektora na kosmopolityczne ciągotki i prozachodni styl…. kto był w Bułgarii w owych czasach, wie, jak bardzo… nieusprawiedliwione 🙂

    • Incitatus pisze:

      W Bułgarii byłem w dziesięć lat po Panu Rudzkim. Parę rzeczy zapamiętam do końca życia, a czuszkę nawet dłużej!!: )

      • Wiedźma pisze:

        Tak mi się zdawało, że niektórych rzeczy trudno zapomnieć. A co to jest czuszka?:)

        • Incitatus pisze:

          To jest taka papryka, nieduża taka, a ludność tambylcza ją sobie dla przyjemności pogryza. No to i ja gryznąłem!! Ino raz!
          I tego inorazu nigdy nie zapomnę!

          • Wiedźma pisze:

            Nie byłam pewna, że to ta sama, po której ciekawska córeczka przyjaciół koniecznie chciała umyć sobie buzię od środka
            ;

            0

            • Incitatus pisze:

              Ta sama!: (( Nie dosyć, że przy jedzeniu toto pali jak ogień piekielny, to jeszcze później przez parę dni kubki smakowe na nic nie reagują! Trawę się wcina czy jagnię niewinne a zacnie upieczone, jednako smakuje. Znaczy – nie wiadomo jak smakuje, bo smaku ni ma ni czorta!!: ((

              • Wiedźma pisze:

                Pewnie pomogłaby bułgarska zupa, którą kiedyś serwował Zaginiony Stan Wędrowniczek 🙂

                • Incitatus pisze:

                  Winem to trzeba szybciutko popić, a ja złapałem za wodę! Bułgary łbami pokiwali tom uznał, że pomysł świetny, tymczasem jeszcze gorzej było! Oni odwrotnie niż my przeczą, a jak głowami kręcą to „tak” znaczy!
                  Paskudy!: ((
                  Zdaje mi się, że podobną przygodę ktoś gdzieś opisał, to i satysfakcja z tego dla mnie, żem nie ja jeden się naciął!

                • lukrecja pisze:

                  Podobny efekt daje pewnie meksykańska jalapeño. Ale popijanie mocno schłodzoną wodą było skuteczne.

  5. lukrecja pisze:

    Dzień dobry
    U Grodzieńskiej przeczytałam taką anegdotę : poszli na wódkę ona, Jurandot i ktoś jeszcze, do artystycznej knajpy, gdzie obsługiwali studenci Szkoły Teatralnej. Za barem stał student o profilu jak ekierka. „O, Kazio Rudzki – powiedział Jurandot albo ten drugi – poproszę trzy wódki” Grodzieńska po wypiciu stwierdziła : „Bardzo dobre te kaziorucki, jeszcze jedną kolejkę”

  6. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Mam prośbę: podajcie mi, jakie przeglądarki (nazwa, wersja) nadal uruchamiają na raz wszystkie piosenki w poprzednim wpisie (ja wiem tylko o Chrome 21.0)

    • Incitatus pisze:

      Witaj cny Tetryku: ) W imieniu własnym zapewniam Cię, że używam Firefoxa jakiejś tam generacji co się mnie sam ze siebie od czasu do czasu aktualizuje. Zapewniam Cię takoż, że mnie kakofonia letko lotto bom se żadnej wtyczki nie wtyknął i dlatego mam spokój!
      Okazuje się, że niewtykanie może być czasami od wtykania lepsze. Już nie mówię nawet jak bezpieczniejsze! : )

    • Wiedźma pisze:

      Potwierdzam, Tetryku, na Chrome.21 włączało się hurtem.:(

      • Incitatus pisze:

        Nie rozumiem niezadowolenia. Tyle dobrej muzyki, cała na jeden raz i nie pasuje?? A jak orkiestra symfoniczna zasuwa to co, solówki tyko lecą i bęben równo wali? A ile w niej takich np.skrzypiec: ….pierwsze skrzypce, drugie skrzypce, trzecie skrzypce….A jak dyrygent ma dużą rodzinę to jest ich tam hoho, a może nawet i hohohoho!!
        Trąby, puzony, waltornie, rogi (a be! źle się kojarzą, ale trudno, też są!)….I wszystko to jak nie na raz to grupowo po uszach łupie….To się nazywa kakofonia, prawda??: )

  7. Quackie pisze:

    Dzień dobry! W dzisiejszych czasach jakoś brak podobnych pomysłów – w sensie fałszywej skargi, będącej w istocie pochwałą. Być może dlatego, że każdy usługodawca, przeczytawszy początek, byłby pewny, że to prawdziwa skarga, i wdrożyłby odpowiednie procedury (część być może myślałaby tak nawet po przeczytaniu do końca, ale to już problem takich niedoczytelników). To już prędzej spodziewałbym się fałszywej pochwały, która w istocie jest skargą – jako że obywatele generalnie chętniej się skarżą niż chwalą.

    PS. Tetryku, wygląda na to, że Opera (wersja 12.02) NIE zapuszcza wszystkich utworów naraz.

  8. Incitatus pisze:

    Spełnilim obywatelski obowiązek i oddalim głosy na kandydata na nowego prezydenta naszego zacnie zasyfionego grodu. No, niech no on nie wygra i tej stajni Augiasza nie posprząta!

    • Wiedźma pisze:

      Trzymam kciuki 🙂 w moim zacnym grodzie raz odwoływaliśmy prezydenta, pod wnioskiem podpisało się więcej osób, niż na niego głosowało,a i tak wytrwał na nasze nieszczęście. Wszystko było po polsku, a jakże:(

      • Incitatus pisze:

        Naszego odwołalim parę miesięcy temu, przepadł jak śliwka w kompocie. Dziś wybieraliśmy jego następcę. Głosowałem na draba, którego znam osobiście i niech no nie przekonał do siebie stosownej ilości takich jak ja, to mu się tak życie obrzydzi, że się obwiesi! Jak amen w pacierzu!

  9. Wiedźma pisze:

    No i dzie ten Misiak ?

  10. lukrecja pisze:

    No to ja coś powiem nie na temat.
    Przedsięwzięłam wycieczkę na rowerku, bo wyczytałam o dwóch willach w okolicy, które są wpisane do rejestru zabytków, a których dotąd nie widziałam. Jedna jest opuszczona, ale płot solidny, ktoś tam ma baczenie. Druga, willa z wieżyczką jest zamieszkana i obłożona plastikowym sidingiem. Ręce opadły mi jak płetwy.

    • Incitatus pisze:

      Skuli płota?? Trza było dziury poszukać, w każdym jakaś jest!

    • jedna taka pisze:

      Dobry wieczór Lukrecjo i cała Wyspo,

      Jakby Ci się chciało, możesz napisać albo zadzwonić do konserwatora zabytków właściwego dla miejsca. Może biedaczek albo biedaczka nie wie 🙂

      • Incitatus pisze:

        Dobry wieczór Jednej Takiej: )
        Proszę, a dziś właśnie uczyłem Mistrza Quackie donosy pisać. Instruktaż jak znalazł, no nie?: ))

      • lukrecja pisze:

        Dobry wieczóe, Jedna:)) Sama nie wiem. Teraz wyszły przepisy o energooszczędności. Może biedacy obłożyli willę styropianem i całość umocowali sidingiem. Willa jest duża, i tak musiało słono kosztować.

  11. jedna taka pisze:

    Przepisy są takie, że „biedacy” właściciele zabytków wpisanych do rejestru mają ściśle określone obowiązki i państwo, że o UE nie wspomnę, do wypełniania tych obowiązków się dokłada. Problem w tym, że nie każdemu się chce obowiązki wypełnić, a konserwatorzy zabytków nic nie robią, zresztą i tak mają zaszarganą opinię ze względu na mnóstwo durnych decyzji dotyczących bzdetów, podczas gdy pod ich okiem rozwalają (bezkarnie) prawdziwe zabytki.

    Ja też miałam przygodę – wczoraj o północku. Tematycznie zbliżoną do Twojej, bo dotyczącą sztuki. Otóż o północku wysłuchałam koncertu na wolnym powietrzu w wykonaniu dwojga młodych (o ile zdołałam dojrzeć z balkonu) ludzi. Ona odśpiewała całą arię Der Hoelle Rache – po niemiecku, czysto i wysoko (niżej niż w oryginale, bo bez górnego f, ale w końcu nie można za darmo mieć wszystkiego, oz z kolei walnął „If I were a rich man” – po angielsku, nisko, czysto i z przytupem. Odśpiewali i poszli, a ja zbierałam szczękę z balkonu i nawet zaklaskać nie zdążyłam. Modlę się, żeby jeszcze kiedyś pohałasowali 🙂

    • lukrecja pisze:

      Bo Jesteś z miasta, to widać i słychać :))
      U nas to by się nie mogło zdarzyć. To takie spokojne osiedle domków, na piechotę chodzi się tylko z pieskami na spacer. Nikt się nie zaplącze z ariami, ale i pijackich śpiewów też nie ma.
      O tej porze roku warto natomiast posłuchać sejmików różnych ptaków, które wielkimi stadami obsiadają moją brzozę, albo świerki i rajcują. Bo to nie jest śpiew. Naradzają się. Koty też słuchają, jak zaczarowane.

    • Quackie pisze:

      Dobry wieczór. Hm, może wywieś jakieś zachęcające ogłoszenie? A nuż chodzą tamtędy i za dnia? U nas wracają czasem – sądząc po repertuarze i stylu – po nocy adepci Studium Wokalno-Aktorskiego przy Teatrze Muzycznym, ale ze względu na Juniorów raczej jest to denerwujące niż satysfakcjonujące estetycznie – oni jednak muszą następnego dnia wcześnie wstać do szkoły 🙁

    • lukrecja pisze:

      A wracając do właścicieli zabytków, to bywają wśród nich milionerzy bez grosza. (był taki film z 1953 z Gregorym Peckiem, dowcipny, bo to wg noweli Marka Twaina)Unia da, ale coś trzeba samemu wyłożyć, a ma się tylko na skromne życie.

      • jedna taka pisze:

        Z tego, co wiem, właściciele zabytków, którzy nie mają środków na ich utrzymanie, raczej się ich pozbywają, właśnie ze względu na obowiązki (moja znajoma musiała załatwiać stosowne zgody na remont dachu, a służby konserwatora robiły naloty w czasie onegoż). Ten, kto kupuje, musi się liczyć z kosztami, ale z reguły się nie liczy, zabytek ma w nosie, bo kupuje ziemię. Znając nieruchawość konserwatorów zabytek albo podpala, albo doprowadza do ruiny, albo bezczelnie wyburza. I nic mu się nie dzieje. Nie jestem jakaś szczególnie zajadła, ale wkurza mnie to, co widzę dookoła.

        A koncerty ptasie też miewam, ba, ptaszki czasami włażą mi do domu. Ostatnio tylko nawiedza moją okolicę jakiś samobójca, których co rusz obija swoje ciało na szybie, tak dokładnie, że każde piórko mogę policzyć. Z kształtu sądząc, gołąb musi. Gdybym jeszcze w tym czasie była w domu, pomyślałabym, że to mój widok pcha biedaka do samobójstwa i sama wpadłabym w popłoch, ale jego niedoszłe, na szczęście, loty samobójcze odbywają się w czasie mojej nieobecności. Znawca ptaków twierdzi, że coś mu w moim mieszkaniu miga, migotka jakaś ani chybi 🙂

        • Tetryk56 pisze:

          11 lat temu, w dzień po ataku na wieże WTC, ok. 9tej rano jedna z moich koleżanek wypadła z pokoju biurowego z wrzaskiem… Przyczyną był gołąb, który walnął w okno obok niej z determinacją talibskiego pilota…

        • Wiedźma pisze:

          Witaj…. zapewniam Cię, że moja Migotka to nie jest 🙂

          • jedna taka pisze:

            Dobry wieczór,

            🙂 Twoja Migotka dałaby samobójcy popalić, że by mu się raz na zawsze odechciało. Ciort znajet, co to takiego migocze, i to w dwóch pomieszczeniach!

            • lukrecja pisze:

              Zasuwaj zasłony, a jeśli lśniące, to zmnień na matowe.
              Moja Afrodytka złapała synogarlicę. Obrała ją z piórek i wrąbała. Teraz ta druga od pary siedzi na linii elektrycznej, samotna. Zbyt daleko posunieta monogamia jest beznadziejna.

        • lukrecja pisze:

          Teraz sprzedaż nieruchomości, to czysta strata. Ceny są niskie, a i tak kupujących nie ma. Więc ludzie czekają. Dodać muszę, że muzyke mam tylko z płyt, bo wyprawa do miasta na wieczorny koncert, do teatru, to już za duże wyzwanie. Ale jest trochę uciułanych płyt, filmów, jaet jaki taki sprzęt. A rano można posłuchać ptaków. Chyba, że kawki, sroki, sójki, gawrony zagłuszą.

          • jedna taka pisze:

            Kiedyś, w innej rzeczywistości, zorientowałam się, że lubisz muzykę (dlatego przy arii Der Hoelle Rache nie musiałam podawać tytułu opery :)). Podczas Konkursu Chopinowskiego poleciłam Ci wtedy transmisje na stronach NIFC, żeby nie zakłócać spokoju domownikom (domownikowi), którzy nie przepadają za fortepianem, wolą skrzypce 🙂

            • lukrecja pisze:

              Tak mi się wydawało, że była inna rzeczywistość :))
              Domownik zmonopolizował na razie telewizor, do którego podłączone jest DVD. A sprzęt grający jest w tym samym pokoju.Ogląda na zmianę audycje polityczne i prognozy pogody na TVN Meteo.

              • jedna taka pisze:

                Polityka i pogoda – w naszych czasach, Dobrodziejko, piorunująca mieszanka :)Źle robi na nerwy. Wywaliłam telewizor i od razu się uspokoiłam.

                Wciąż nie mogę się przyzwyczaić do Twojego nowego awatara 🙂

              • lukrecja pisze:

                Do Ciebie Tetryku. Sliczne ogłoszenie, jak ze zbiorku „W oparach absurdy” Tuwima i Słonimskiego 🙂

  12. Quackie pisze:

    Dobranoc! Najpiękniejszy arii do poduszki życzę, mogą być zza okna… 😉

  13. Jasmine pisze:

    Witam przelotnie. 🙂

    Z listu podpisuję się pod:
    „wycieczka, zorganizowana w taki sposób wyraźnie odbiegający od naszych tra­dycji, przypomina raczej styl zachodnioeuropejski

    I dlatego temu groźnemu zjawisku trzeba się energicznie przeciwstawić! Chyba że zaczęlibyśmy zmieniać obyczaje u nas, w kraju… Ale to za proste, żeby na to się zdecydować…

    (przekroczenia planu w dziedzinie nadmiaru sprawności i uprzejmości są przecież u nas konsekwentnie tępione!”

    Co do czuszki to jest ona ponoć lekarstwem na wszelki raki. Zawiera coś tam, zapisałam co, ale szukać mi się nie chce, co działa jak bardzo drogi lek Amerykanami opatentowany niedawno.
    Trzeba wysuszyć i wymieszać z oliwą, najlepszą jakościową. Wszystkie czynności należy wykonywać w rękawiczkach ❗
    Popijanie wodą, winem, czuszki ❓ PODOBNO najlepiej mlekiem. Ja stosowałam piwo, też działa, byle było go wystarczająco dużo. 🙂

    Się przypominam, że żyję, mając na uwadze, że to, co wysmarowałam i tym razem nie wejdzie. 🙂

    Cieszy, że i beze mnie Wyspa rozkwita. 🙂
    Trzymcie się się cieplutko Kochani i… być może do jutra. 🙂

    • Tetryk56 pisze:

      Mój ojciec miał kolegę Rumuna na studiach – opowiadał jego wspomnienie, jak to pewnego wieczora spieszył się (jeszcze w domu, w Rumunii) na randkę, a matka kazała mu pomagać przy marynowaniu czuszki. Siła wyższa – zrobił, co miał zrobić i pognał do panny, ale – jak się okazało – rąk dokładnie nie domył i przejście do intymniejszych pieszczot skończyło się koszmarną awanturą i zerwaniem znajomości…

    • lukrecja pisze:

      A kwitnie, kwitnie, ale nie tak jak by mogła :((
      Weź sobie do serca.

  14. Bożena pisze:

    Dzień dobry!!! Wczoraj cały dzień zmarnowałam, bo się bałam tutaj wejść. Jak rano weszłam na wyspę, to mnie przywitała znów kakofonia Starszych Panów. Postanowiłam to przykre zjawisko przeczekać i już do wieczora się wstrzymywałam z zaglądaniem tutaj. Może jestem zbyt nerwowa, ale jak tylko to posłyszałam, to ręce mi się zaczynały trząść z pośpiechu, żeby to cholerstwo wyłączyć. Całe szczęście, że już można bezpiecznie tu wchodzić.

    • Alla pisze:

      Dzień dobry Bożenko 🙂 Się otwierały wszystkie trzy do zmiany, jak to mawia Misiak, wycieraczki 🙂

    • Incitatus pisze:

      Dzień dobry Bożenko: ))) Zdumienie mnie prawdziwe ogarnia, czyżby już lepsze nie było wrogiem dobrego? Rozumiem przez to, że co jakiś nowy wynalazek to życie od razu dwakroć, a nawet trzykroć (jak zauważyła Ałła) piękniejsze??: )

  15. Alla pisze:

    Dzień dobry 🙂 I co ? Chętnych do zmiany tematu brak.. Mogę se rogala wykręcić?

    • Bożena pisze:

      Pewnie jeszcze wszyscy śpią. A może ktoś właśnie kombinuje nad nowym tematem…?

      • Alla pisze:

        Wiedźminka, na pewno:))) Cóż, nie widać, nie słychać… a Senator się znowu leni.. 😉

        • Incitatus pisze:

          Dzień dobry: )))
          Przepraszam, ale nie mam wytwórni gontów, zaprzyjaźnionego tartaku z ręcznymi piłami typu moja-twoja ani cegielni produkującej cegły typów używanych od XVI do XIX w. toteż od czwartej rano trzymam dziób na kłódkę!: )

          • Bożena pisze:

            A tak nam miło gdy go otwierasz…

            • Incitatus pisze:

              Kiedy widzisz, sądziłem, że nadal trzeba bronić i chronić każdą, nawet Bóg wie jak zmurszałą psią budę, a ja na tym ni czorta się nie znam!
              Kiedyś w Hrubieszowie, zaraz za wjazdem od strony Chełma, stała taka chałupa, na oko miała jakieś sto lat i wrosła w ziemię prawie aż po okap strzechy, dziurawej zresztą. W środku nie było nic, nawet gliniana polepa już się w grząskie błoto zamieniła, ale ściany z okienkami jak pocztówka stały prawie prosto. Zwano ją pałacem króla Rocha i nikt przez trzydzieści lat jej nie tknął. Diabli wiedzą czy toto miało jakiegoś właściciela, ale nawet dawna władza wolała z jakichś powodów tego nie ruszać. No i stało to sobie w gęstej kępie zdziczałych bzów. Może do dziś tam stoi?
              Chałup takich w okolicznych wioskach były tysiące. Ciekawe czy znajdę dziś kogoś, kto z rozkoszą w nich znowu zamieszkałby gdyby ich czas i gospodarny wieśniak nadbużański nie skasował raz a definitywnie!

              • Bożena pisze:

                Nie wiem czy tamtą chałupę warto by ratować, bo zaraz by się znalazł później jej „właściciel”, który rościłby sobie do niej pretensję. Niedawno byłam w Dziekanowicach (to taka miejscowość niedaleko Poznania). Jest tam skansen – cała wioska z kościołem, dworem jej właścicieli chatą sołtysa,kuźnią itd. W chałupach i dworze jest całe wyposażenie. Człowiek się czuje jakby się przeniósł w XIX wiek.Nawet wiatrak tam stoi i kozy się pasą…

  16. Incitatus pisze:

    Dzień dobry: ))) Budujemy coś czy rozwalamy? Rozwiązania pośrednie typu „remont generalny” nie wchodzą w rachubę, przynajmniej z moim udziałem, bo na słowo remont nie tylko pucuję gwintówkę, ale zaczynam na krzyż nacinać naboje!!: )

    • Bożena pisze:

      Więc co proponujesz?

      • Incitatus pisze:

        Ja?? Ja niczego nie proponuję, bo mi znowu powiedzą, że się szarogęszę!
        Może ktoś skoczy po zaprzyjaźnionego konserwatora zabytków i on coś nam tu wklei?: )

        • Bożena pisze:

          Miałam taki zamiar, ale i ja się obawiałam tego mojego szarogęszenia. Tymczasem Misiek mnie ubiegł gdy już miałam gotowy tekst. Ale co się odwlecze, to nie uciecze. Idę tymczasem piętro wyżej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)