Pewnego razu był na Żmudzi ród możny Billewiczów – od Mendoga się co prawda wywodzący, ale w ostatnich czasach ograniczony już tylko do panny Oleńki Billewiczówny, jej ciotki, która nazywała się Kulwiec – Hippocentaurus i tak też wyglądała oraz do Kudłatego Żmudzina. Siedzieli sobie kiedyś w Wodoktach i przędli, odzywając się z rzadka a głupio, jak to zwykle na świętej Żmudzi.
– Pora by ci już za mąż – mruknęła ciotka Kulwiecówna, usiłując trafić górną lewą trójką na prawą dolną szóstkę w celu przegryzienia nitki.
– Ach, co też ciotunia… – zasromała się panna i wykonała szereg czynności przystojnych skromnej szlachciance, a mianowicie strzeliła oczkiem, tupnęła nóżką, zmierzwiła brewki, furknęła noskiem, złożyła ręce w małdrzyk, a buzię w ciup, ciup natomiast złożyła na krześle, po czym parsknęła, fuknęła, puknęła, zaplotła kosę i grzmotnęła Kudłatego Żmudzina w pysk.
– Padłaś – powiedział Kudłaty Żmudzin, spluwając do dzieżyz pucitą, tą pożywną narodową potrawą, dobrą również do uszczelniania okien i usztywniania złamanych kończyn.
– Oj, pora ci, pora! – upierała się starucha. – A toć piećdziesiątka na karku.
– Trzydziestka! – pisnęła rozpaczliwie Oleńka, rozglądając się, czy kto nie słucha.
– Trzydziestka w dowodzie osobistym – zgodziła się ciotka -ale poprzednią datę urodzenia pod swiatło odczytać można, gdyż
Kudłaty Żmudzin nader niedbale ją był wyskrobał – A żeby cię! -krzyknęła pod adresem Żmudzina i też strzeliła go w pysk.
– Może pan Kmicic się zjawi, któremu dziadek Herakliusz w testamencie swoim mnie zapisał – szepnęła z nadzieją Oleńka.
– No, nie wiem, nie wiem, czy właśnie ciebie mu zapisał -pokręciła głową panna Kulwiecówna. – Po mojemu, to on Kmicicowi konia deresza wałacha zapisał, tuczarnię w Lubiczu natomiast miecznikowi Rośnienieskiemu, a ciebie to chyba Jóźwie Butrymowi Bez Nogi.
– I owszem – potwierdziła Oleńka – atoli Jóźwa Butrym, gdy mnie ujrzał przypadkiem onegdaj rano wynoszącą śmieci do pojemnika, tedy zaraz poleciał do pana Kmicica i powiedział, że chętnie się zamieni i zamiast mnie weźmie wałacha.
– A Kmicic się zgodził?
– Pijany był, to się zgodził.
– Ot, durny – podsumowała dyskusje ciotka i dalej wszyscy przędli w milczeniu. A wtem coś zadzwoniło, zarżało, wyrżnęło w okno i do izby wleciał wraz z okiennicą okutany w barany osobnik.
– A słowo stało się ciałem! – wykrzyknęły obie białogłowy.
– Padłaś – dorzucił z zainteresowaniem Kudłaty Żmudzin.
Przybysz zaś podniósł się i powiedział trochę bełkotliwie:
– Dzień dobry. Jestem Staś Tarkowski!
– Bredzi… – szepnęła panna – Być może oszalał z miłości? -dodała z nadzieja, podczas gdy młodzian uchwyciwszy ciotkę Kulwiecównę za gardło wycharczał:
– Gdzie moja córuś jedyna? Oddaj mi Danuśkę, krzyżacka zarazo!
– Paszoł won! – wyrzęziła ciotka i w odruchu samoobrony kopnęła go kościstym kolanem w instynktowne miejsce. Cios był widocznie skuteczny, gdyż szlachcic zawył, pobiegał chwilę w kółko, uderzył się w czoło i rzekł:
– Jam jest Andrzej Kmicic!
– Nareszcie się przyznał! – mruknęła z satysfakcją ciocia. Pan Andrzej odzyskując powoli kontenans, jął przyglądać się wszystkim obecnym, aby zgadnąć, która z przytomnych mu osób ma być jego narzeczoną. Wreszcie z kawalerską determinacją chwycił za ręce Kudłatego Żmudzina i ku ognisku odwrócił, tak nim jak fryga zakręciwszy, a potem uderzył się po kontuszu i zakrzyknął:
– Jak mi Bóg miły, rarytet! Kiedy ślub?
– Padłaś – wyszeptał skromnie Kudłaty Żmudzin, zakrywając swe małe oczka wąsiskami i spoza nich zerkając figlarnie ku pięknemu rycerzowi.
– Pańska narzeczona tam oto stoi – rzekła surowo ciotka,wskazując panu Andrzejowi Oleńkę.
– Jezus Maria… – jęknął chorąży orszański, pogrążony kresową
urodą dziewicy.
– Wybacz waćpanno – wyjąkał – alem znał jej dziada, podkomorzego Herakliusza Billewicza i nie mogę się nadziwić
podobieństwu.
– Prawda, że istna z niej skóra zdarta z nieboszczyka? – zawołała z satysfakcją Kulwiecówna.
– Oj, z nieboszczyka, z nieboszczyka…… – mruknął rycerz.
– Skóra zdarta, ale gdzieniegdzie wypchana! – zażartowała ciocia, popychając ich ku sobie, a Kmicica równocześnie w dół, skutkiem czego rymnął z hukiem na kolana.
– Klęczy przed nią, o rękę prosi! – wrzasnęła triumfalnie stara dama.
– Wszyscy widzieli! – Tu sięgnęła za dekolt i pobłogosławiła młodą parę wydobytym stamtąd wisiorkiem.
– Padłaś – powiedział zgorszony Żmudzin – Taż to cycka!
– O, pardon – zarumieniła się Kulwiecówna – Myślałam, że szkaplerzyk!
I naprawiwszy omyłkę, nakreśliła w powietrzu krzyż, a po namyśle też drugi – prawosławny, bo na kresach nigdy nie było wiadomo, jakiej kto wiary.
– Ja bym i Gwiazdę Syjonu dorzucił – poradził Kudłaty Żmudzin,spoglądając badawczo na orli profil pana Andrzeja. Zaś pan Andrzej, któremu przejaśniało się już we łbie, gorączkowo kombinował, jak by się tu wycofać ze świeżo zawartego narzeczeństwa. „Nic inszego – myślał – jeno muszę na pogardę onej panienki solidnie zapracować, w którym to celu chyba portrety jej przodków postrzelam. Upitę spalę, Wołmontowicze wymorduję, panny Pacunelki pogwałcę, a w końcu za Szwedy się zwiąże – to może jej obrzydnę?” I drapnąwszy z izby, jął realizować ów ambitny, ale jakże karkołomny program.
Słowo na niedzielę 🙂 Miłego dnia 🙂
Dzień dobry: )))
Brakuje mi tu kindziuka!: (
Za to szkaplerzyk prosto rarytet!: )
Dzień dobry 🙂 To może i Gwiazdę Syjonu podrzucim,ha? Najlepsza była „skóra zdarta z nieboszczyka, gdzieniegdzie wypchana”.
Miłego dzionka wsiem życzym 🙂
Dzień dobry, Tajemnicze Oblicze: ))))
Kurczątko! Znów zapomniałam się zalogować. Pardąsik 🙄
Dzień dobry ! 🙂 Spracował sie człek setnie, na niedźwiedziu woził, ran okrutnych nabawił i nic nie pomogło….jak to szło ? „dla panienki pocałunek to jak ślub”?
Ajajaj….chyba „Rodzinę Połanieckich” wmieszałam w ten kresowy interes!:)
Aliści całkiem nowe spojrzenie na Kmicica z Oleńką dech mi zaparło:).. i desperacką obronę Częstochowy takoż 🙂
Witam: )))
„Jędruś, ran twoich niegodnam całować!!”
Za Boga nie mogę – lat wiele nad tym się napracowawszy – z Senatorowej słów tych wydusić, a nikt mi nie może zarzucić, że usilnie się nie staram!: )
Boś pewnie przypiekania kwaczem zaniechał , Senatorze :)**
O wciurności, o tym żem zabył!! Pod prawy boczek, jeśli dobrze pamiętam!! Ale to zimy trzeba czekać…..No nic, to już niedługo!!: ))
Dzień dobry Wyspiarzom 🙂
Rozumiem, że ran cielesnych Senator nie posiada – i słusznie, o senatorską skórę trzeba dbać 🙂 W trosce o nienaruszalność Panasenatorowej skóry w czasie zadawania ran polecam przypalanie boczku metodą moderną, znaną doskonale producentom zdrowej żywności. Kupujemy od znajomego masarza buteleczkę dymu wędzarniczego w płynie, smarujemy boczek przeznaczony do przypalania, zostawiamy do wyschnięcia płynu. Po kilku minutach, kiedy zacznie pachnąć przepięknie czystą chemią (głownia do przypalania), wyglądu nabierze adekwatnie brązowego, podsuwamy Pani Senatorowej do całowania.
Z głębokim ukłonem.
jt
Witam:)) Na Skórze Senatora blizn więcej niż na panajędrusiowej, a Senatorowa dalej nie i nie!! Sztuczny dymek nie wchodzi w rachubę, prawdziwą wędzarnię się posiada!: ))
Dzień dobry :)Jądruś ,zaprawiony przez ciotkę kolanem w instynktowne miejsce ,pewnie chciał wymodlić ponowną mutację głosu:)
Cześć: )) Pewnie, jakby to bidaka altem wołał „kończ, waść, wstydu oszczędź!” Czysta by to była komedyja!: )))
Był ci z pana Andrzeja figlarz znamienity… drugiego takiego ze świecą by w Polszcze szukać!
Cześć: ) Jeno,, że w dziwnym miejscu rejestr czynów swoich prowadził: )
Masz na myśli Wrocław?
A nie, przecie sam powiadał: „Łeb szlachecki to rejestr, na którym coraz inna ręka szablą pisze!”: )
Bo ja miałem na myśli Pana Andrzeja Waligórskiego…
Miśko naraża mi się od dawna, Quackie tez na wytatarowanie skóry nieraz zasługuje, teraz Ty do tej zacnej dwójki chcesz dołączyć?: ))
Nie wadźcie się Panowie Szlachta, dajcie se po razie i sztama 😆
dla towarzystwa Cygan się powiesił 😉
🙂 Nie kuś licha!!: ))
Dzień dobry! Wrócilim bezpiecznie, jeszcze tylko trochę pracy przy niedzieli i zaraz wracam również na Wyspę 🙂 zaległości nadrabiać.
No i jestem. Stosunek mistrza Waligórskiego, którego bez kozery tak określę, a co, do tzw. świętości narodowych, takich jak Sienkiewicz i Mostowicz (Dołęga, w powieści „Doktor Basset”), najlepiej określić właśnie jako stosunek i więcej komentarzy nie trzeba. Popłakałem się ze śmiechu, a trochę i z podziwu, ile oryginału można zostawić, żeby było jeszcze śmieszniejsze : ))))
Co do świętości narodowych, to Dołęgę-Mostowicza widziałbym raczej po stronie prześmiewców – że przytoczę znaną wszystkim „Karierę Nikodema Dyzmy”, ale także mniej nieco znany „Pamiętnik pani Hanki”. Pisał także (w sporej liczbie) powieści dla tzw. szerokiej publiczności – no, ale z czegoś trzeba było żyć…
Zresztą i w tych można znaleźć sporo ironii, niekoniecznie dostępnej dla kucharek 😉
Buu, a tak mi się ładnie Mostowicz prawie zrymował z Sienkiewiczem : (
…iczów ci u nas dostatek i w literaturze…
Ale nie kojarzę, żeby innych mistrz Waligórski brał na warsztat : (
Widzę, Tetryku, że niepoprawność polityczną przemycasz na Wyspę. 🙂 Masz coś przeciwko kucharkom, że grzecznie zapytam ❓ 😆
Jeszcze trochę i zaczniesz nazywać Murzyna Murzynem a Cygana Cyganem. 😆
PS: Internet mi pada co chwilę, ale to nie powód żebym nie miała trzymać ręki na pulsie. 😆
Aha, napisał trochę tych powieści… prócz tych wymienionych jeszcze jest „Profesor Wilczur” ( sfilmowany wyciskacz łez) deczko perwersyjna „Bracia Dalcz i s-ka”.. a i jeszcze Murek. więcej grzechów nie pamiętam 🙂
…aaa „Znachor” jeszcze był !
Nieoceniona Viki podaje, że tych powieści napisał sztuk 16, po dwie na rok… i miał z tego godziwy dochód 🙂 Ale młodo zginął..:(
Dobranoc, jutro nowy dzień, pełen fascynujących wyzwań etc. etc.
Etcetera Quackie, dobranoc. 🙂
PS: Bożence gratuluję nabycia nowych umiejętności. :):*
PS2: Odczuwalny był dziś brak Gospodarza wątku, czyli naszego kochanego Miśka. 🙂
Dziękuję Jasminko, cały czas się uczę. Misiek pewnie podrzucił wątek i poszedł na wycieczkę. Pogoda taka piękna dziś… 🙄
Skowronek tez gdzieś pofrunął; a pogoda była przepiękna 🙂
Nieobecność Skowroneczka też zauważyłam Wiedźminko. 🙂
Dość niezwyczajne to, prawda?
Dziękuję Wiedźminko.. Cała i zdrowa uśmiecham się do Cię 😆
Nie dalej jak wczoraj, Bożenko usuwając śmieci z pulpitu pozbyłam się także kosza. 🙂 Przeżyłam chwile grozy zanim wpadłam na pomysł jak ów kosz odzyskać 😆 Cały czas się uczę, jak Ty i życzę nam powodzenia. 🙂 Jak już się umie to śmieszne wydają się wcześniejsze problemy. 🙂
Dzień dobry: ))) No i gdzie ten deszcz ze śniegiem??: ((
Nie w tym miesiącu Senatorze 🙂
Znaczy – znikąd nadziei??: ((
Witaj Senatorze… będzie, będzie ten śnieg z deszczem i szare dni:) mamy to jak w banku :)*
Ale nie we wrześniu Wiedżminko. Deszcz oczywiście popada, ale nie ze śniegiem. Mamy to jak w banku. 🙂
A w górach Bożenko? tam często pada śnieg we wrześniu 🙂
W górach to ja widziałam śnieg na przełomie czerwca i lipca. Nawet rzucałam się śnieżkami. Gór nie liczę. 🙄
.. no to istotnie… ” znikąd nadziei”.. 🙂
A mówiłem!: ( Co tam przy mnie Wernyhora!
Dzien dobry ! Rzeczywiście, jest piękna pogoda, bezchmurne niebo… jeszcze nie Babie Lato, Skowronku ! 🙂
Fajnie jest ,nie za ciepło i nie za zimno ,akurat ,żeby te 12 godzin w pracy posiedzieć 🙂
Obawiam sie, ze oboje zmieniliśmy zdanie o pięknej pogodzie….. 🙁
Dzień dobry. A niech ich, te wyzwania, szlag trafi. Jak nie ma, to nie ma, a jak przychodzą, to stadami >:^[
Jakie, przepraszam, wyzwania, na pojedynek? Bacz byś Pani Quackie nieutuloną w żalu nie ostawił!
Niee. ZUS trzeba płacić, a strona banku wariuje, znajomy, z którym współpracuję przy jednym projekcie, dzwoni po raz setny z nowymi pomysłami klienta do rzekomo już zatwierdzonej rzeczy, lista spraw do załatwienia zamiast maleć – rośnie 🙁
Wiesz, ja Ciebie czasem nie rozumiem – zamiast się cieszyć, że Ci rośnie, to narzekasz!
A ZUS można opłacić nie tylko przelewem z netu, że już z litości Ci podpowiem!
I kto to czeka do ostatniej chwili, hę??: )
Akurat dziesiąty dzisiaj przypada w poniedziałek, a siódmego nie zwykłem przelewać, jako że nie jestem do końca przekonany do instytucji ZUSu. Nie narzekam, że rośnie ogólnie, tylko na szczegóły – że punkty, które już zostały oznaczone jako zrobione, uparcie powracają jako niezrobione. Albo że nie można ich wykonać z przyczyn niezależnych ode mnie – bezsilność też potrafi być wkurzająca.
No popatrz, a gdybyś tak spróbował płacić zawsze trzy dni przed terminem, to co – świat by się zawalił? Miałbyś zawsze spokój, nie wpatrywał się to w stronkę banku to w tarczę zegara…..Myślisz, że jak zapłacisz składki w ostatniej chwili to w ZUS tym się przejmą? – Oto Pan Quackie był łaskaw przelać nam należność – dyrektor zakrzyknie?? Mistrzu, nie bądź naiwny – i ciebie i mnie ZUS na tam, gdzie ja jego. Ja wolę zapłacić (osobiście tego nie robię, fakt!) te głupie parę dni przed terminem i nie handryczyć się później, że wg odbiorcy liczy się data zaksięgowania wpłaty na jego rachunku, a nie jej fizycznego dokonania przeze mnie…Szkoda nerwów…
Dzień dobry,
Drogi Senatorze, polecam kalkulator odsetek w necie. Wszystko zależy oczywiście od wysokości składki, warto jednak wiedzieć, że do kwoty należnych odsetek do 6,60 zł w ogóle odsetek się nie nalicza, ani w Urzędzie Skarbowym, ani w ZUS. Przy obecnych składkach dla osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą owe 6,60 zł wystarcza na jakieś 16 dni opóźnienia. Aha, kwota 6,60 zł bierze się z kosztów listownego powiadomienia płatnika składek o zaległości pomnożonych przez 3 (3×2,20=6,60). Data księgowania liczy się w spółkach, w urzędach chyba nadal data obciążenia konta płatnika.
Pozdrowienia
Witam Taka Jedną!: ) Nu, jak Ona z ZUS to niech odmawia pacierze!! Jak tak, jak nie liczą się odsetki, to jutro, jeśli nikt nie ma nic ciekawszego do zaprezentowania ja zamieszczę historyję z życia wziętą!
A poza tym na stronie banku widnieje (teraz!) komunikat, że jest nieczynna do godziny 12:55, mimo że już jest 13:05, co również robi wrażenie niesolidności. Niechby już napisali, że do 14:00 będzie nieczynna, ale niechby uruchomili, powiedzmy, o 13:50!
A poza tym jest jeszcze wiele innych form dokonywania zapłaty, nie tylko internet!
Się bierze gacie na zadek, zadek do auta, auto na parking przed bankiem, Pan płatnik do okienka i Panu kasjerowi dyspozycje wydaje. Można tak, czy już zakazali??
Można, tylko w związku z listą rosnącą jak wyżej, wolałbym szybko i bez wychodzenia z domu i bez kolejki i bez wypełniania druczków to samo x 3 długopisem. I owszem, przyzwyczaiłem się, że można szybciej i prościej, i nie mam ochoty się odzwyczajać. Podobnie jak – zamiast na Wyspie – moglibyśmy się spotykać raz na jakiś czas w barze „Madagaskar” w, powiedzmy, Krośniewicach, żeby wszyscy mieli jednakowo blisko 😉 ale przyznasz, cny Senatorze, że przez Internet szybciej i wygodniej (I CZĘŚCIEJ!), a co za tym idzie – milej – chociaż ze względu na zaopatrzenie baru zapewne nie tak samo.
Notabene jest 14:11, a na stronie banku nadal widnieje komunikat o przerwie do 12:55 🙁
Edit: Och, zmienili, łaskawcy, na 15:00. Ciekawe do której to REALNIE potrwa.
Nu i popatrzajcie ludzie jaki logik, aż Go zacytuję;”…ale przyznasz, cny Senatorze, że przez Internet szybciej i wygodniej (I CZĘŚCIEJ!), a co za tym idzie – milej!..”
Dzie Ci milej, dzie Ci szybciej, dzie Ci zegar bzdury pokazuje, hę? Nie w tym wychwalanym internecie aby?? Toż sam narzekasz, a chwalisz: ))
NOTABENE – wyjdzie na to, że zawalisz termin! Przez wygodę i szybkość transmisji internetowej!: )
Mistrzu Quackie, mądrość pokoleń przemawia przeze mnie gdy twierdzę, że najmniej zawodnym narzędziem w garści jest solidna, przed chwilą z drzewa udarta gałąź!: ))
A mnie wkurza mój internet. Pewnie operator coś grzebie i co chwilę się włącza i wyłącza. Niczego nie mogę zrobić, bo nie wiem czy dojdzie. A mam płatności
Się bierze długopis, druki polecenia przelewu, wypełnia, zasuwa na pocztę, odstoi w ogonku i zapłaci! Kwitki do segregatora i zbyte!
A figa z makiem! Wygodniej przez internet, a jeśli mam gdzieś zasuwać, to wolę nad jezioro lub do parku. To mi przynajmniej sprawi przyjemność, a nie stanie w ogonku na poczcie. Ale już chyba skończyli kombinować, bo się net nie rozłącza, więc do dzieła
O to to! Ja też wolę się powyrowerowywać od stania w ogonku! 🙂
Cóż, do północy masz termin. Spokojnie, jeszcze parę godzin: )
Hm, w ostateczności zapłacę z innego banku, z konta domowego, nie firmowego, a ubytek na koncie domowym wyrównam za dzień-dwa.
Jasne! Jak się zje i wypije, to się zrobi…
Ha ha ha. A teraz 15:00 na stronie banku zmieniła się płynnnie na 16:00. To zaczyna być śmieszne.
Nnnno. Wszystko popłacone 🙂 Udało się bez bólu.
Ot, i u mnie też (z domowego konta). Jakby OBA banki miały awarię serwisu online tego samego dnia, to by był już doprawdy złośliwy zbieg okoliczności.
Ufff, płacenie trzy dni przed terminem, Senatorze ? nigdy w życiu…. za dobrze byłoby ZUS-owi i i urzędom. 🙂
Dzień dobry Czarodziejko,
właśnie wrzuciłam Senatorowi krótką informację o płaceniu zusowi (pod jego komentarzem), tylko cóś mi linką nie poszła
Linka poszła, tylko może nie widać – WordPress ich nie wyróżnia kontrastowo, ale jak się najedzie myszą, to widać podkreślony odnośnik.
Cześć, cześć Panie ko… Panie Quackie, a kuku 🙂
Czy Pani w końcu kuka, czy też może się dzięcioli???
Dziś na zmianę, taki mam kaprys 🙂
Co to może być, że kiedy się do laptopa HP wkłada płytkę ze zdjęciami z komórki, to wyświetla się błąd? Poważnie pytam, bo mam robić za troubleshootera he he he
A jaki jest format plików na płytce? (chodzi mi o rozszerzenie nazw)
Masz jakiś komunikat o tym błędzie?
A ja założyłem, że dana płytka (karta?) w ogóle się nie otwiera, tylko od razu wyskakuje błąd.
Dzień dobry Tetryku,
Nic bliższego nie wiem, jutro się dowiem w kontakcie z laptopem i płytą. Pocieszam się, że to nic ważnego, bo właścicielka mocno nie kumata (jeszcze mocniej niż ja hihihi). Dzięki wielkie, jakby co, to się uśmiechnę po pomoc 🙂
Zaraz. Moment. Płytkę w sensie CD-ROM, płytę kompaktową nagraną z danymi, czy płytkę w sensie kartę pamięci? I dalej:
Jeżeli to płytka w sensie CD-ROM, to może być kłopot taki, że
a) źle się nagrała w komputerze, na którym była nagrywana i trzeba powtórzyć działanie (przy założeniu że zdjęcia są jeszcze dostępne w wyjściowej komórce lub komputerze, na którym nagrano płytkę),
b) nagrała się dobrze, ale od nagrania minęło parę lat i płytkę szlag trafił, niestety tak się dzieje z najlepszymi nawet płytkami, właściwie ten problem dotyczy wszystkiego, co się samemu wypala w komputerze, w dużo mniejszym stopniu płyt tłoczonych przemysłowo (ale to nie ze zdjęciami z komórki).
Jeżeli to karta pamięci, to znów mamy kilka możliwości
a) jest to karta współpracująca z telefonem, ale już nie z komputerem, np. ze względu na gęstość zapisu – laptopy HP miewały czytniki kart standardowych, ale już nie HD (High Density) lub XD (eXtra high Density), nb. na karcie powinno być oznaczenie, jaki to typ. Rozwiązaniem jest zewnętrzny czytnik kart, podłączany przez USB.
b) karta jest uszkodzona, chociaż wtedy nie powinna współpracować również z telefonem, i wtedy kiszka, ja z tym nie potrafię nic zrobić – trzeba dopytać speca od odzyskiwania danych.
c) karta jest zabezpieczona przed użyciem takim małym plastikowym suwaczkiem na krawędzi, chociaż to raczej jest tylko zabezpieczenie przed zapisem.
Nic więcej mi do głowy nie przychodzi.
No i rzuciły się dwa chłopy z pomocą na wyprzódki, a shooter już dawno po innym buszu strzela…
o matko! To ja jednak nie jestem taka głupia, jak sądziłam. punkty a i b wymyśliłam na poczekaniu, nie mając wglądu w sprzęt. No chyba se z tej okazji kawę zrobię i się podzięciolę, że hej! Dzięki Quackie 🙂
Do Tetryka: fakt, dwa się rzuciły, ach, jak przyjemnie… mmm…
Widzisz, na Wyspie dziewczyny tak mają dobrze!
ŁoooooooMatkooooooooo, jeszcze i ten zaczyna!!!: (((
Niby to czemu, Wiedźmineczko? Co mnie urzędasy teraz obchodzą, mnie obchodzi mój własny święty spokój!
Ja sam, osobiście w swej senatorskiej osobie, rachunków nie reguluję, tzn. nie zajmuję się tym fizycznie, osobiście nie robię przelewów, nie płacę gotówką czy zapomnianym już czekiem, ale wpływ na nie mam, a raczej one na mnie mają. Wiem kiedy wypada termin uiszczenia należności za prąd, wodę, net, TV itp wynalazki. Podatek od nieruchomości płacę raz w roku i nie pierniczę się w raty! I mam spokój!!
Mnie też obchodzi mój komfort, a to oznacza, że nie płacę z wyprzedzeniem…. 🙂 z wyjątkiem biletów na imprezy albo kolejowych 🙂
Senatorze, koniecznie zamieść historię! Czekam!
A na dzisiaj już dobranoc…
Zamieszczę. Tylko internetu w niej nie będzie: ))
I bardzo dobrze, niech będzie bez internetu byle była ! :)*
Dobry wieczór
Ktoś napisał „kindziuk”. Ja pamiętam „półgęsek”
Plan ambitny zaczął realizować, a czemu mu się później odnieniło? Samotrzeć, samoczwart (?,bo już nie pamiętam) zatrzymał w wąwozie wojska szwedzkie i wyszeptał na koniec, przerobiony na rumsztyk : „jam nie Babinicz, jam Kmicić” Myślę, że jednak stress po tym przypalaniu na rozum mu się rzucił.
Wyczytałam wszystko. Ojejciu ❗
Dzień cały o płatnościach ❓
Przypomnieliście mi jak to wpłynęło w dzień ostateczny, czyli za późno, opłacenie Platformy Polsatu. W nadgrodę rodzice, rzadko bardzo gapię się w tv, mieli wątpliwą przyjemność mieć przerywane przez kilka miesięcy oglądanie ulubionych programów informacją która w skrócie brzmiała tak: ZAPŁAĆ Złodzieju :!:, mimo, że naście razy zostało wyjaśnione, że zapłacone. Na poczcie, nie nowomodnie przez internet, jak ja płacę.
Dzień dobry i piękny 😆 Jeszcze mamy prawdziwe lato
Hi,hi.. Wczoraj rozmawiałam z Wiedźminką i u Niej upał, a u mnie ledwie 21°C.. I z czego mam się cieszyć??
Podają, że na Dolnym 27.. phi… 😀
A to co to? Jeszcze wszyscy śpią
Dzień dobry Bożenko 🙂 Coś mi służbowy komp wariuje, wysyłając dziwne komunikaty 🙁
Ja problemy miałam wczoraj, dziś jak na razie… odpukuję…
I dzie opowieść „z życia wziente”?
I dzie nasz Rumak???
Dzień dobry 🙂 Senator w pocie czoła wycieraczkę zmienia ,chciałem ja to zrobić ,ale widzę szkic Pana Senatorski to czekam:)
Podglądek!!: (((
Dobry dzień … tez czekam, kawę popijając:)
A słoneczko sobie świeci…